Obserwacje z tekstu
Czy jesteś liderem? Czy czujesz się liderem? Czy inni się z tobą zgadzają?
Skąd wiedzieć, czy możesz wziąć sobie tytuł „lidera”? Rozmawiając o liderach w kontekście duchowym, jednym z pierwszych kwestii, które zazwyczaj się porusza to powołanie. Czy Bóg tobie dał być liderem? Czy masz głębokie przekonanie o twojej roli wśród innych ludzi?
W 2013r. jako Stowarzyszenie Fala przeprowadziliśmy 66 wywiadów z ludźmi wpływu młodego pokolenia. Chcieliśmy odkryć kluczowe elementy ich kształcenia i doświadczenia, które sprawiły, że stali się oni osobami wpływu wśród młodzieży. Wiele się z tych badań nauczyliśmy, m.in. właśnie o powołaniu. Ale zanim przejdziemy do wyników badań, popatrzmy na to co Biblia mówi o powołaniu.
Można by spojrzeć na parę fragmentów, ale dzisiaj skupimy się na Efezjan 4:
Zachęcam was zatem ja, więzień w Panu, abyście żyli w sposób godny powołania, którego staliście się uczestnikami. Postępujcie z wszelką pokorą i łagodnością. Cierpliwie znoście jedni drugich w miłości. Dokładajcie starań, by zachować jedność Ducha w spójni pokoju — jedno ciało i jeden Duch, jak też zostaliście wezwani w jednej nadziei związanej z waszym powołaniem. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. […] On też uczynił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, jeszcze innych duszpasterzami i nauczycielami. Uczynił to po to, by wyposażyć świętych do spełniania właściwych im zadań, do budowania ciała Chrystusa, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do doskonałości właściwej dla dojrzałych, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej.
Widzimy tu parę kluczowych aspektów powołania. Pierwszy, to Bóg powołuje: „…powołania, którego staliście się uczestnikami.” Ten werset sugeruje (a inne w Biblii mówią to wprost, np Efez 2:8-10), że to jest życie do którego my zostaliśmy zaproszeni, nie z zasługi, ale z łaski. (Zakładam, że w tej kwestii się rozumiemy, i w tym artykule nie omówimy tego więcej, ale jest to konieczną podstawą dalszych punktów.)
Drugi klucz, to że zostaliśmy powołani do dwóch rzeczy: powołani do życia godnego, i powołani do zadań, a trzeci i ostatni klucz to, że celem naszego powołania to dojrzałość.
Zachęcam was zatem ja, więzień w Panu, abyście żyli w sposób godny powołania, którego staliście się uczestnikami. Postępujcie z wszelką pokorą i łagodnością. Cierpliwie znoście jedni drugich w miłości. Dokładajcie starań, by zachować jedność Ducha w spójni pokoju — jedno ciało i jeden Duch, jak też zostaliście wezwani w jednej nadziei związanej z waszym powołaniem.
To nie jest koniecznie ogromnym odkryciem, ale pierwszą i główną częścią powołania każdego wierzącego to bycie uczniem. Pierwsze parę wersetów tego fragmentu opisuje konkretne cechy takiego życia: pokora, łagodność, cierpliwość, miłość, jedność ducha itd. Zostaliśmy powołani, by żyć inaczej, jako „królewskie kapłaństwo.”
Ta idea wypełnia karty Biblii i jest nierozłączną częścią ewangelii Chrystusa. Jego Dobra Nowina, życie z Nim – nas przemienia. Jeżeli gałąź nie wydaje owoców, to jest obcinania i spalona (Jana 15).
Nasze badania odkryły coś podobnego w doświadczeniu liderów. Oni nie patrzyli na powołanie głównie jako oddelegowanie do konkretnego zadania, a bardziej jako stawanie się i bycie konkretnym człowiekiem.
Obserwacje z badań: Powołanie jest do bycia (a nie do robienia)
Usłyszeliśmy od liderów, że „treść ich powołania jest znacznie ważniejsza niż forma, pozycja, rola, lub miejsce prowadzenia służby” (Deep Dive, cz. II, str. 27). Inaczej, ważniejsze jest kim jestem i jak coś robię, niż to jaka jest moja rola. Wiele „liderów” nie ma takiego tytułu, przynajmniej na początku. Mimo to, oni wstrzykują życie w grupę przez ich styl bycia. Oni pokazują przez przykład, czym jest życie z Chrystusem. Nie musisz mieć tytułu, by kochać ludzi i pomagać im wzrastać w wierze. Jesteś powołany do czynienia uczniami, nie ważne jest, czy robisz to na młodzieżówce, czy w szkole albo pracy.
Słychać w tym oddźwięk zaproszenia Jezusa – nie powiedział On przecież „idźcie za mną, a uczynię was liderami kościoła.” Choć właśnie tymi się stali, to nie było sednem ich powołania. Nie, powołanie skupione jest na tym kim jesteśmy, jacy jesteśmy. Ominięcie tego faktu grozi faryzejstwem.
Nie zaczynaj więc od pytania „do jakiej roli jestem powołany?” Raczej, zastanów się „kim jestem powołany, by być?” Jeżeli twoja odpowiedź ma coś do czynienia z proaktywnym pomaganiem, uczeniem, wzmacnianiem, słuchaniem, empatią, zachęcaniem albo kochaniem młodych ludzi, to może jesteś powołany do służby młodzieżowej.
Obserwacje z tekstu
On też uczynił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, jeszcze innych duszpasterzami i nauczycielami. Uczynił to po to, by wyposażyć świętych do spełniania właściwych im zadań…
Tu jednak dobijamy to małej ściany: mimo, że liderzy przekazali nam, że ich główne powołanie jest do bycia, to fragment jasno przekazuje, że Chrystus ma dla każdego z nas różne i konkretne zadania (w. 11). Te zadania mają na celu budowanie kościoła, ciała Chrystusa – są bardzo ważne!
To nie jest tak zero-jedynkowe jak wygląda – naszym pierwszym powołaniem zawsze i wszędzie to jest być uczniami, którzy czynią uczniami. Ale pytaniem zawsze jest „gdzie i jak?” I tu właśnie odnosimy się do obdarowania,, które otrzymaliśmy od Boga. Staramy się, jako uczniowie Chrystusa, czynić uczniami w kontekście, który Bóg dla nas przygotował, i do którego nas przygotował.
Uczniowie Pillar Seminary mają cały semestr zajęć dedykowanych właśnie do kwestii powołania i patrzą na nie jako proces, który Bóg zapoczątkował wcześnie w historii każdego z nas. Nazywają to „duchową autobiografią.” Główną myślą tych zajęć jest to, że Bóg stworzył i kształtuje nas w konkretny sposób, którego później nie tylko używa w naszym powołaniu, ale samo w sobie nakierowuje nas na to powołanie.
Używają przykład Mojżesza: pamiętacie, Izraelita adoptowany przez Egipską rodzinę faraońską? Lata przed płonącym krzewem, czytamy 3 historie o nim: jak zabił Egipskiego władcę, jak wszedł w kłótnię między dwoma Izraelitami, i jak chronił kobiety przy studni przed chamami. Coś, co często nam umyka o Mojżeszu, to jest, że był ochrońcą ubogich. Wkraczał, kiedy widział, że ktoś jest wykorzystywany albo krzywdzony. To jest coś, co Bóg w niego włożył od samego początku, co później nadało kierunek jego życiu, szczególnie, kiedy Bóg to wzmocnił z konkretnym celem: „uwolnij mój lud.” Mojżesz dostał konkretne zadanie, które było zakotwiczone w tym, jakim Bóg go stworzył i gdzie go umieścił.
Ale tu jest ważna obserwacja z badań – tak, jak powołanie naszego bycia jest na zawsze, powołanie do zadań może być bardzo ograniczone czasowo.
Obserwacje z badań: Powołanie jest na czas (a nie na zawsze)
Nie musisz dzisiaj krwią podpisać umowę na czas nieograniczony. To jest szczególnie ważne dla pokoleń Millienialsów i Gen Z. Będąc liderem teraz nie oznacza, że już zawsze liderem będziesz. Bardzo niewielu liderów zostaje w jednym miejscu na zawsze (udział na naszych corocznych konferencjach dla liderów młodzieżowych wskazuje, że przynajmniej 25% liderów jest nowych każdego roku!). „Jedną z cech charakterystycznych [liderów] jest pragnienie, by „jak najlepiej wykorzystać czas, który jest nam dany” (Deep Dive, cz. II, str. 28)
Więc zamiast szukać i czekać na powołanie do zadania bądź roli, która będzie idealnie pasowała do ciebie, zapytaj: gdzie jestem teraz? Gdzie Bóg otwiera przed tobą okazje i porusza twoje serce? Czy nagle masz kontakt z większą ilością nastolatków? Czy zostałeś zaproszony, bezpośrednio czy nie, do kochania i prowadzenia młodych ludzi? Być może właśnie tam jesteś teraz powołany?
Obserwacje z tekstu
Uczynił to po to, by wyposażyć świętych do spełniania właściwych im zadań, do budowania ciała Chrystusa, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do doskonałości właściwej dla dojrzałych, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej.
Po co nas powołał? Dlaczego on zmienia nas, dlaczego cokolwiek nam deleguje? Bo jesteśmy zaproszeni do procesu uświęcania, do tego co Bóg robi w jego naśladowcach, i w nas samych. Wypełniając nasze powołanie oczywiście wykonujemy jego pracę, ale przynajmniej równie ważne, poddajemy się jego kształtowaniu nas. Rzadko jesteśmy powołani do czegoś, co już wypełniamy – zazwyczaj to, o co Bóg nas prosi, wymaga wyjścia poza naszą strefę komfortu i polegania na Nim. I to nas przemienia, upodabnia do niego. Samo to powinno być ogromną zachętą, by szukać tego, co On chce żebyśmy robili.
To też koniecznie znaczy, że powołania nie wypełniamy na raz. Przemiana nie zachodzi z dnia na dzień, ale jest „długim posłuszeństwem w tym samym kierunku.” Ta idea też mocno wybrzmiała w naszych wywiadach.
Obserwacje z badań: Powołanie jest procesem odkrywania (bardziej niż momentem)
Wielu liderów nie lubi słowa powołanie, szczególnie na początku swojej podróży liderskiej. Większość młodych osób, z którymi rozmawialiśmy, nie powiedziało, że są powołani, a nawet unikali tego sformułowania. Powołanie to duże słowo, z którym związanych jest spora waga i wiele oczekiwań. Nadal jednak, ludzie czuli jakiś pociąg do odpowiedzialności za innych, czy to formalnie czy nie. Ten proces wygląda różnie dla każdej osoby, ale zauważyliśmy cztery „checkpointy” w tym procesie przyjmowania powołania, cztery momenty, kiedy świadomość tego powołania wchodziła głębiej (Deep Dive, cz. II, str. 39, 40)
Podróż ta zazwyczaj zaczynała się od zauważenia kogoś albo jakiegoś braku. To nie jest zwykle wielki przełom, ale bardziej cicha myśl: „Ciekawe, jak oni się mają.” „Wow, to musi być bardzo trudne.” „Ale szkoda, że oni nie wiedzą.” To nie wiąże się od razu z motywację do odpowiedzenia na tę potrzebę, a bardziej z coraz częstszym „widzeniem.” To jest jakby Bóg dał Ci swoje oczy, i zaczynasz widzieć tych ludzi tak, jak On ich widzi. Nagle zauważasz wszędzie tę potrzebę, coraz głębiej zaczynasz rozumieć problem. Zastanawiasz się, co Bóg robi dla nich? Kiedy już sobie uświadomisz tę potrzebę, to wymaga wysiłku, by ją zignorować.
Im bardziej się przypatrzymy potrzebie, tym bardziej jesteśmy smutni z jej powodu. „Gdyby oni tylko wiedzieli, jak bardzo Bóg ich kocha!” Tutaj to przechodzi z nieosobistych obserwacji, do osobistej i prawdziwej miłości. Chcemy dla nich czegoś lepszego! „Czemu ktoś z tym nic nie zrobi! Przecież Ci ludzie są w potrzebie!” Ta miłość zaczyna nas przesuwać w stronę działania i powoli zaczynamy wchodzić w ich świat.
Dalej nie używa się tutaj słowa powołanie, ale zaczynają ujawniać się słowa jak „gorące pragnienie.” Ta miłość jest w nas zakorzeniona – najprawdopodobniej nasze odzwierciedlenie Bożej miłości dla tych ludzi.
Po pewnym czasie przebywania z młodymi, nagle zauważysz, że oni ciebie słuchają. Masz na nich wpływ. Twoje zdanie i Twoje obecność jest dla nich ważna. Ufają Ci. Oni już ciebie widzą jako lidera. Niektórzy tu już użyją słowa powołanie, ale inni opiszą to bardziej jako „odpowiedzialność” albo „obowiązek.” Te słowa są bardzo adekwatne, bo zostaliśmy obdarowani autorytetem, nie z powodu tytułu, ale wynikającej z relacji i miłości.
To jest też zazwyczaj moment, kiedy się przyjmuje tę rolę jako część swojej tożsamości. Liderzy nagle zdają sobie sprawę, że oni widzą siebie jako osobę wpływu i może nawet to lubią. To jest częścią ich codziennego życia.
Jeden z liderów w wywiadzie powiedział nam: „Najpierw nie wiedziałem, że jestem liderem, ale inni myśleli, że nim jestem. Potem formalnie zostałem liderem, ale nie czułem się jak ich lider. Potem już czułem, że nim jestem, ale wciąż miałem z tym wiele problemów. Aż w końcu poczułem, że jestem ich liderem i nie miałem problemów będąc z grupą. Dziś czuję się jak lider, lubię przebywać z młodzieżą i chcę zostać liderem innych liderów.” (Deep Dive, cz. II, str. 40)
Niestety nie każdy lider ma okazję tej części procesu doświadczyć, choć z badań wynika, że jest to bardzo ważne, by być publicznie nazwanym i oddelegowanym do służby. Ktoś w autorytecie nadaje nam autorytet. Może to jest w rozmowie z pastorem czy starszymi, może to jest ogłoszenie na nabożeństwie. Może to nawet być, że odnoszą się do ciebie jako „lider młodzieżowy.” To namaszczenie znaczy więcej dla lidera niż dla kogokolwiek z jego/jej podopiecznych, ale to nie pomniejsza ważności tej części procesu, bo to „nie tylko pozwala liderowi zaakceptować pełnioną przez niego funkcję przywódczą, ale także pozwala mu służyć z odwagą” (Deep Dive, cz. II, str. 40).
Jeżeli lider jeszcze nie opisywał siebie jako powołanego, to tutaj już jest to łatwiejsze, jako że został oficjalnie powołany przez kościół do pełnienia tej roli.
Oczywiście te cztery punkty nie opisują całej podróży, i nie każdy przez każdy z nich przejdzie, albo nie w takiej kolejności. Ale jedną pewną jest to, że odkrywanie powołania jest czymś co trwa. Z każdym dniem rozumiemy bardziej, co to znaczy być uczniem Chrystusa, a to jakie zadania wypełniamy jest zmienne, więc musimy ciągle patrzeć gdzie nasz kochający Ojciec nas prowadzi.
Jeżeli więc zastanawiasz się, czy jesteś powołany by być liderem dla młodych, to nasza rada jest taka: wyluzuj. Rozejrzyj się. Popatrz w tył: czy to, jak Bóg ciebie kształtuje wpasowywuje się z tym, czego młodzi potrzebują? Spójrz wokoło: czy Bóg daje Ci teraz młodych ludzi do prowadzenia? Czy twoje serce jest poruszone, gdy ich widzisz? Jeżeli tak, to jest duża szansa, że Bóg ciebie powołuje by na jakiś czas być kimś, kto kocha i prowadzi młode pokolenie. To nie jest koniecznie na zawsze, ale jest na teraz.
I jeżeli nie zostałeś wysłany przez kogoś, to warto to przegadać z twoimi liderami/pastorami. Przekaż im, jak Bóg porusza twoje serce dla młodego pokolenia! My jako Fala wierzymy w ciebie, i chcemy ciebie wspierać w twojej pracy z młodzieżą – skontaktuj się z nami, najlepiej przez Instagrama @fala.stowarzyszenie
Jeżeli chcesz przeczytać badania, to możesz ściągnąć poniżej pdf książki „Deep Dive.” Znajdziesz w niej nie tylko badania z polski, ale z 8 innych krajów Europy Centralnej i Wschodniej – każdy kraj przeprowadził inne wywiady, by rozwiązać inne problemy. Są niesamowicie ciekawe – polecam szczególnie rozdział o młodzieży Słowenii, gdzie badacze chcieli odkryć dlaczego niektórzy zostają w grupie, a inni nie. Miłego czytania!