Niektórzy ludzie twierdzą, że społeczeństwo dzieli się na introwertyków i ekstrawertyków, gdzie pierwsza grupa ceni sobie prywatność i raczej stroni od większych zbiorowisk ludzi, a druga wręcz kocha przebywać z innymi i dzielić się wszystkimi swoimi przeżyciami. Mówi się, że ekstrawertyk zawsze znajdzie sobie kompana do rozmowy, zaś introwertyk znajdzie wymówkę, by od tej rozmowy uciec. Pomimo tak znacznych różnic, zwłaszcza w kontekście dynamiki relacji, każdy musi jakoś wpasować się do nowej grupy. W tym artykule chciałbym podzielić się z Tobą moimi trzema sposobami, które pomogą Ci stworzyć przyjazną i otwartą na nowe osoby grupę młodzieżową.
Zanim jednak przejdziemy do tych praktycznych porad, chciałbym byś zrozumiał jedną podstawową prawdę. Bez względu na to czy jesteś ekstra- czy introwertykiem, Twoim największym atutem jest Boża miłość, którą pragniesz obdarzyć nastolatków oraz Twoja pasja do pracy z nimi. To właśnie te dwie cechy są kluczowe w budowaniu nie tylko przyjemnej i ciepłej atmosfery, ale i prawdziwych, głębokich relacji.
Twoim największym atutem jest Boża miłość, którą pragniesz obdarzyć nastolatków oraz Twoja pasja do pracy z nimi.
Myślę, że warto również na moment skupić się na emocjach towarzyszących zarówno Tobie, jak i nowej osobie przechodzącej na Wasze spotkanie. Czasem zapominamy jakie dziwne uczucia i myśli pojawiają się na moment przed naciśnięciem klamki, gdy po raz pierwszy stoisz przed wejściem do nowego środowiska. Szybsze bicie serca, niepewność, płytszy oddech i to dziwne ssanie w żołądku… Brzmi znajomo? Dlatego też, nawet jeśli uważasz się za introwertyka, to drogi liderze, chciałbym zostawić Cię z następującą myślą: Bez względu na to jak bardzo stresuje Cię podejście do nowej osoby, ta osoba stresuje się bardziej niż ty. W końcu to ona prawdopodobnie nie zna tu nikogo, nie ma pojęcia jak będzie wyglądać Wasze spotkanie i czy zostanie zaakceptowana przez resztę grupy. Wiedząc to wszystko, czy jesteś gotów włożyć trochę wysiłku, by ułatwić ten proces nowej osobie?
Według mnie, najgorszą rzeczą w trakcie dołączania do jakiejś nowej grupy jest ten dziwny moment, kiedy przechodzę przez drzwi i widzisz kilka skupisk rozmawiających ze sobą, a ja stoję niepewnie i z przerażeniem zastanawiam się jak wbić się do rozmowy z obcymi… Dlatego też, pierwsza rada, którą mam dla Ciebie brzmi: stwórz kulturę witania.
Jedną z moich ulubionych rzeczy, którą widzę na naszych spotkaniach jest nasza niepisana zasada – każdy wita każdego. Choć brzmi to jak coś oczywistego, to jednak jest to coś, co zmienia wszystko. Moim zdaniem te pierwsze minuty mają ogromny wpływ na poczucie przynależności do grupy. W końcu czy może być coś milszego niż widok uśmiechu na twarzach Twoich przyjaciół, który na Twój widok ruszyli pędem by Cię uściskać, przybić piątkę lub żółwika? Kiedy na spotkanie przychodzi ktoś całkiem nowy, podejdź, przedstaw się i pyk! – w ten sposób w ciągu pierwszych 30 sekund nowy uczestnik zbudował pierwszą znajomość!
Kolejna rada, którą mam dla Ciebie jest mocno powiązana z poprzednią: przedstaw nowego uczestnika innym. Jestem przekonany, że jesteś fascynującą osobą, drogi liderze, jednak zachęcam Cię, byś po kilku zdaniach zapytał “Czy poznałeś już może Tomka?”, a następnie przedstawił nową osobę kolejnemu uczestnikowi. Dzięki temu, w naturalny sposób staniesz się pomostem w rozpoczniesz budowaniu nowych relacji w grupie. Z moim obserwacji wynika, że dużo łatwiej poznaje się kogoś, jeśli w rozmowie uczestniczy też ktoś trzeci. Nagle znika cała presja ciągnięcia konwersacji i zadawania kolejnych pytań. Mając przy sobie kogoś znajomego dużo łatwiej jest dzielić się swoimi historiami, przez co cała interakcja staje się coraz mniej wywiadem, a coraz bardziej prawdziwą rozmową.
Jeśli jednak prowadzenie rozmów nie jest Twoją mocną stroną, to zachęcam Cię do skorzystania z trzeciego sposobu, który nazywam the Becca rule. Jakiś czas temu moja przyjaciółka Becca opowiedziała mi o swoim sposobie budowania relacji z osobami, które nie są zbyt rozmowne. Postawiła ona sobie wyzwanie, by na każdym spotkaniu młodzieżowym porozmawiać z KAŻDYM uczestnikiem i zadać mu przynajmniej pięć pytań. Tak jasne wytyczne motywowały ją do interakcji z wszystkimi, a jednocześnie niewielka liczba pytań do zadania sprawiała, że miała ona możliwość porozmawiania z dosłownie każdą osobą. Oczywiście, jeśli jakaś rozmowa “klei się lepiej”, to warto ją kontynuować, byleby tylko znaleźć moment na porozmawianie z innymi.
Ciekawą myślą, która łączy się z ów sposobem działania jest fakt, że jeśli przez miesiąc, tydzień w tydzień będziesz zapamiętywać co najmniej 5 odpowiedzi danej osoby, to po czwartym tygodniu będziesz znać prawdopodobnie o 20 więcej faktów na jej temat niż pozostałe osoby z młodzieżówki! Zapytałeś o zainteresowania i usłyszałeś, że dana osoba lubi jeździć na deskorolce? Świetnie, zapytaj o to czy zna jakieś tricki, gdzie jest najbliższy skatepark albo czy ma jakąś szaloną historię związaną z deską. Tydzień później możesz zacząć rozmowę od tego samego tematu lub zmienić kierunek i zapytać o stres związany z nadchodzącym tygodniem. Pamiętaj jedynie o indywidualnym podejściu do każdej z tych rozmów. W końcu Twoim celem jest budowanie relacji, a nie przeprowadzanie ankiety wśród młodzieży
Gdybym miał podsumować jakoś te trzy rady, to powiedziałbym, byś celowo inicjował rozmowy, zapraszał do nich coraz to więcej osób i zapamiętywał każdą z nich. Dobra atmosfera na naszych spotkaniach wynika z naszej pasji i miłości. Dlatego też, bez względu na to czy jesteś duszą towarzystwa, czy raczej samotnym wilkiem, Twoja krótka interakcja może przynieść ogromny owoc i prawdziwą zmianę w życiu tak wielu młodych ludzi.
Bardzo często, w ramach wyjazdowych aktywności na naszych grupach młodzieżowych, ograniczamy się do obozów czy konferencji. W tym artykule chciałbym zachęcić Cię do wprowadzenia w wizję Waszej młodzieżówki, dodatkowych tripów, które jesteście w stanie zorganizować całkowicie sami!